utworzone przez Tomasz Mazur | Gru 11, 2020 | Podcast, Ze stoickim spokojem
Człowiek zawsze do pewnego stopnia żyje w cieniu śmierci. Jednak ostatnie czasy zdają się ten cień pogłębiać, zwłaszcza że codziennie w mediach podawane są dane informujące nas o liczbie zgonów z powodu COVID-19. Jak radzić sobie z tą świadomością bliskości śmierci, która w każdej chwili może sięgnąć po nas bądź kogoś z naszych bliskich? Jakich rad udzielają w tym zakresie stoicy? W głównej części dzisiejszego odcinka odpowiadam na te pytania. Poprzedzam je odpowiedziami na kilka bieżących, interesujących zapytań od słuchaczy. Zapraszam!
Literatura
1. Marcel Proust,W poszukiwaniu straconego czasu
2. Karl Ove Knausgaard, Moja walka
3. Peter Sloterdijk,Krytyka cynicznego rozumu
4. Peter Sloterdijk, Musisz życie swe odmienić
5. Marek Aureliusz, Rozmyślania
6. Epiktet, Diatryby
„Do tego, by żyć szczęśliwie, nie potrzeba wielkiego zasobu środków. Każdy jest w stanie uczynić siebie szczęśliwym”.
Seneka, O pocieszeniu do matki Helwii, V.I
Wesprzyj produkcje podcastu “Ze stoickim spokojem” na Patronite. Każda kwota ma znaczenie i pomaga rozwijać nasz podcast.
Mamy nadzieję, że świadomość, że dzięki Tobie nasz podcast będzie coraz lepszy, a działania propagujące stoicyzm coraz szersze, da Ci takie poczucie satysfakcji i szczęścia, o jakim pisał Seneka.
„Do tego, by żyć szczęśliwie, nie potrzeba wielkiego zasobu środków. Każdy jest w stanie uczynić siebie szczęśliwym”.
Seneka, O pocieszeniu do matki Helwii, V.I
Wesprzyj produkcje podcastu “Ze stoickim spokojem” na Patronite. Każda kwota ma znaczenie i pomaga rozwijać nasz podcast.
Mamy nadzieję, że świadomość, że dzięki Tobie nasz podcast będzie coraz lepszy, a działania propagujące stoicyzm coraz szersze, da Ci takie poczucie satysfakcji i szczęścia, o jakim pisał Seneka.
Ze stoickim Spokojem
Subskrybuj teraz
Słuchaj relacji z codziennej praktyki stoickiej
utworzone przez Tomasz Mazur | Sie 9, 2019 | Blog, Nowe Rozmyślania
Cokolwiek tu napiszę na temat filozofii, duchowości, praktykowania stoicyzmu, jakiekolwiek nadzwyczajne sekrety czy recepty na szczęście bym wyjawił, to i tak marne szanse, że taki wpis zyskałby więcej lajków na Facebooku niż niemal dowolny krzykliwy obrazek, coś żartobliwie demonstrujący.
(więcej…)
utworzone przez Tomasz Mazur | Sty 29, 2019 | Blog, Nowe Rozmyślania
Stoicy uważali, że ból nie tylko nie jest zły, ale też nie musi być przez nas uważany za nieprzyjemny.
Marek Aureliusz podaje przykład zadrapania podczas ćwiczeń gimnastycznych:
(więcej…)
utworzone przez Jolanta Księżak | Sie 9, 2018 | Blog, Przeciętnostan
– A pani już po urlopie czy przed?– pytanie z wilgotnym pacnięciem przykleja się do lepkiej od upału skóry.
– Wakacje się zaczęły na dobre – pomyślałam.

„Czy wyjeżdża pani w tym roku na urlop?” lub w wersji zimowej: „Czy była pani już na nartach?” to sezonowe, sympatyczne zagajenia, cyklicznie katapultujące mnie na metaorbitę stoickich rozważań. Czy wakacje nie są bowiem w rzeczy samej Wielkim Wyzwaniem Intelektualnym? Szczególnie, kiedy ktoś, jak ja, nie lubi być „W” urlopie. Celowo piszę „W” a nie „NA”, ponieważ zakładam, że „urlop” jest określonym stanem umysłu lub może bardziej procesem układającym się w niewyraźne, ale powtarzalne fazy. Realizując proces „urlop”, najpierw jestem „W” ustalaniu, gdzie pojedziemy, następnie „W” gorączkowym domykaniu spraw pracowych, kolejno „W” ustalaniu, co należy zrobić przed wyjazdem i załatwianiu tego, krok dalej „W” podróży, a finalnie „W” innym miejscu, zwanym popularnie wakacyjną destynacją. Mój wewnętrzny, ironiczny obserwator świata twierdzi, że oczekiwanie odpoczynku w zamęcie, w nowo poznawanej przestrzeni jest… ćwierć szaleństwem. Czy rdzeniem inności miejsca, do którego się udajemy, nie jest właśnie przypadkowość? Czy można przełączyć się w tryb relaksu, wdeptując co chwilę na chaotyczną minę? Chyba że celowo wybieramy się po przygodę, nie oczekując odprężenia, tylko nowych emocji i zwichnięcia utartych perspektyw. To tak, przy tego typu motywacji wybuchy niespodziewanego są co najmniej na miejscu. Możemy wtedy niczym filmowy Indiana Jones uśmiechać się zawadiacko, kiedy zepsuje się nam na trasie samochód, brać chwacko „na klatę” zapomniane dokumenty, leki, szczoteczki do zębów i ręczniki, a nawet przeskakiwać pomiędzy peronami, żeby w ostatniej sekundzie zdążyć na odjeżdżający pociąg.
W obliczu powyższych rozważań postanowiłam w tym sezonie urlopowym podarować sobie gram luksusu i…
… nie wyjeżdżać na wakacje do innego miejsca. Podjęłam odważną decyzję o skorzystaniu z rekomendacji Marka Aureliusza, który w sprawach podróżowania jest dla mnie prawdziwym autorytetem. On to, jako cesarz rzymski, właściciel większości topowych turystycznych destynacji ówczesnego świata i człowiek, który w służbowych podróżach na przygraniczne rubieże spędził kilkanaście lat, szczerze radził przemieszczanie się w kierunku DO WEWNĄTRZ, do duchowego Przeciętnostanu. Tam właśnie zdecydowałam się udać i po relaks, i po przygodę.
Pojęcie Przeciętnostanu stworzył Nassim Nicholas Taleb w książce „Czarny Łabędź. O skutkach nieprzewidywalnych zdarzeń”. Oznacza ono rzeczywistość zrozumiałą, powtarzalną, zmieniającą się przewidywalnie. Pożyczyłam Przeciętnostan, bo pomyślałam, że to piękna i trafna nazwa dla Epiktetowego wewnętrznego świata – tego, co zależne. Zgodnie z podziałem Epikteta na rzeczy zależne i niezależne, całkowity wpływ mamy jedynie na własne pragnienia, pobudki i osądy. Przeciętnostan doskonale odnajdzie się wiec na szyldzie intymnego, stoickiego eldorado.
Jestem więc „W” urlopie…
… i pozdrawiam serdecznie z krainy o klimacie umiarkowanym (temperatura ok. 25 stopni Celsjusza, słońce i lekki wiatr), z wewnętrznego apartamentu z widokiem na spokojny ocean możliwości.
utworzone przez Michał Wiśniewski | Kwi 19, 2018 | Blog, Blog pisany później
Pierwsze słowo, które słyszę po wylądowaniu w Johannesburgu to: Howzit’, Howzit?! How izt!? –to słowo jest wszędzie. To uproszczone wersja How is it? Czyli po polsku: jak leci? Afrykańczycy częstują mnie nim na każdym kroku. Są uśmiechnięci, otwarci, zadowoleni, trochę jak Amerykanie. Nam Europejczykom wydają się jak nakręceni, z tą swoją uprzejmością i dopytywaniem, co tam u nas słychać. Na początku ciężko się do tego dopasować, ale po kilku dniach wpada się w ten nawyk i zaczyna się to akceptować, a nawet samemu stosować. Ciekawe doświadczenie. Jestem tutaj od kilku dni, ale już widzę, że to wyjątkowy kraj. To jeden z „tych” krajów, w którym czujesz, że wszystko ci odpowiada, a myśl o tym, że moglibyśmy tu trochę pomieszkać, wydaje się bardzo kusząca.
(więcej…)